Mariusz Samp jest historykiem, doktorem nauk humanistycznych i autorem książek popularnonaukowych. 22 listopada 2021 r. nakładem wydawnictwa Lira ukazała się jego książka Bolesław Chrobry. Król Polski, przyjaciel i wróg cesarzy na temat pierwszego polskiego króla. W rozmowie z Markiem Telerem opowiada o przebiegu trwającego 33 lata panowania władcy, prowadzonej przez niego polityce i okolicznościach jego koronacji.
Marek Teler: Początki rządów Bolesława Chrobrego w Polsce nie były łatwe, musiał zmierzyć się między innymi z pretensjami do tronu ze strony swoich młodszych przyrodnich braci. Jak wyglądało państwo polskie w chwili, gdy wstępował na tron?
Mariusz Samp: Rzeczywiście, początek panowania Bolesława Chrobrego nie należał do łatwych. Można nawet na upartego powiedzieć, iż zawinił tutaj całkowicie ojciec Bolesława, książę Mieszko I, który przed śmiercią (992) podzielił podległe mu państwo na kilka części. Szczegółowe odtworzenie tego podziału z powodu ubóstwa źródeł jest w chwili obecnej niemożliwe. Historycy wskazują, iż Chrobry jeszcze za życia ojca otrzymał we władanie Małopolskę. Pozostałe ziemie piastowskie przypadły natomiast w udziale małoletnim synom Ody, drugiej żony Mieszka. Oda przybyła na nasze ziemie z Niemiec i była bardzo ambitną władczynią, która chciała dla siebie ugrać jak najwięcej. Siłą rzeczy prędzej czy później musiała się skonfrontować z pasierbem, przejawiającym podobne zamiary.
Rywalizacja między Odą a Bolesławem Chrobrym rozpoczęła się niebawem po śmierci Mieszka. Według dostępnych relacji pisanych, jako pierwszy do działania przystąpił Chrobry, dzięki czemu zdołał bez większych trudności wypędzić z kraju macochę wraz z jej synami. Miało to swoje plusy i minusy. Więcej było jednak plusów. Gdyby państwo polskie pogrążyło się w wojnie domowej z prawdziwego zdarzenia, to istniała sposobność wplątania się obcych państw w rozgrywki polityczne między skonfliktowanymi stronami. Tę trudną sytuację mogli również wykorzystać wrogowie Mieszka I, którzy mieli teraz doskonałą okazję do powetowania sobie wszystkich szkód, jakie odeń do tej pory doznali. Chodziło przede wszystkim o Czechów, którzy nie mogli wybaczyć Piastom wydarcia z ich rąk Małopolski i Śląska. Groźnym wrogiem dla Polski byli także arcypogańscy Wieleci z Połabia, przeciwko którym Mieszko I wyprawiał się co rusz w latach 80. X wieku.
Sprawne działania Chrobrego pozwoliły zjednoczyć Polskę w jeden zwarty organizm polityczny. Gdyby tego nie zrobił, to zapewne późniejsze losy naszego państwa potoczyłyby się w zupełnie innym kierunku. Niewykluczone, iż na książęcym stolcu zasiadłby któryś z synów Ody...
M.T.: W 1000 r. doszło do zjazdu gnieźnieńskiego, czyli pielgrzymki cesarza Ottona III do grobu św. Wojciecha i jego spotkania z Bolesławem Chrobrym. Jakie było znaczenie polityczne tej wizyty i jaki był stosunek cesarza do polskiego monarchy?
M.S.: Na temat słynnego zjazdu czy raczej synodu gnieźnieńskiego napisano już sporo różnego rodzaju opracowań w polskiej i niemieckiej historiografii. Najogólniej rzecz ujmując, stosunek cesarza Ottona III do Bolesława Chrobrego był pozytywny, aczkolwiek nie sposób powiedzieć w tej sprawie więcej. Na pewno Otton III był bardziej życzliwy wobec piastowskiego księcia aniżeli jego poprzednicy, wywodzący się z saskiej dynastii Liudolfingów. Dość powiedzieć, że Otton III osobiście pofatygował się w podróż do państwa Piastów, czego nie zrobił wcześniej żaden z władców Rzeszy.
Znaczenie polityczne zjazdu w Gnieźnie, trwającego notabene jedynie kilka dni, było bardzo doniosłe dla stron w nim uczestniczących. Otton III zyskał w Bolesławie Chrobrym istotną podporę dla planów budowy uniwersalnego cesarstwa, na temat którego do dziś krążą rozliczne i zaprzeczające sobie opinie. Syn Mieszka I, dzięki powziętym w Gnieźnie decyzjom, trwale zaznaczył swoją obecność w tej części Europy. Już nikt nie mógł kwestionować istnienia naszego państwa, którego siła i potęga wzrastała pod rządami Bolesława z każdym rokiem.
M.T.: Z następcą Ottona III, cesarzem Henrykiem II, Bolesław Chrobry toczył wieloletnie walki, które trwały z przerwami w latach 1002–1018. Co było główną osią sporu między władcami?
M.S.: Tak naprawdę nie wiemy, co doprowadziło do wybuchu wojny między Polską a Cesarstwem. Przyczyn mogło być wiele, trudno rozstrzygnąć, która z nich stała się przysłowiową iskrą zapalną. Zanim jeszcze doszło do szczęku oręża między obu państwami, Bolesław Chrobry porozumiał się z Henrykiem II w sprawie podziału Połabszczyzny, uzyskując pozwolenie na zagarnięcie Milska i Łużyc. Później jednak Liudolfinga wycofał się z tej decyzji, co siłą rzeczy nie mogło spodobać się następcy Mieszka I, dążącego do zachowania zajętych ziem.
Z czasem okazało się, iż obu władców zbyt dużo dzieli. Obaj byli nieprzejednani, do kompromisu byli skorzy jedynie w skrajnych przypadkach. Pokojowej koegzystencji Niemców i Polaków przeszkadzały neurotyczne skłonności cesarza, brak współczucia i litości dla jego adwersarzy oraz gotowość do użycia siły w rozstrzyganiu różnego rodzaju sporów i konfliktów. Były to typowe cechy makiaweliczne. Podobnym zestawem cech dysponował również Bolesław Chrobry. Był on jednak władcą zdecydowanie mniejszego państwa, toteż musiał uciekać się do stosowania wysublimowanych środków, niwelujących przewagę nieprzyjaciela. Ze swojej strony Bolesław ani myślał ugiąć się przed potężnym sąsiadem, którego władcę zaczął nienawidzić.
M.T.: Warto wspomnieć, że w latach 1003–1004 Chrobry był również władcą Czech po obaleniu księcia Bolesława III Rudego. Czy mógłby Pan opowiedzieć więcej o tym epizodzie z życia polskiego monarchy?
M.S.: Trudno w kilku słowach opowiedzieć o rządach Bolesława Chrobrego w Pradze. Piastowski książę, wbrew sugestiom niektórych historyków, opanował Czechy w sposób pokojowy. Możni tego kraju w obliczu trudnej sytuacji wewnętrznej poprosili Piasta, aby rozsiadł się na stolcu praskim i pokierował bieżącą polityką ich państwa. Czesi, jak wolno sądzić, zrazili się do panujących Przemyślidów, uznając ich za niezdolnych do rządzenia.
Polskie panowanie w Pradze nie było jednak sprawą wyłącznie polsko-czeską, ponieważ ówczesne Czechy stanowiły lenno niemieckie, zaś tutejsi książęta dzierżyli władzę z nadania Liudolfingów. W ten skomplikowany system wszedł teraz Bolesław Chrobry, rządzący od tej pory dwoma potężnymi państwami słowiańskimi. Było to solą w oku Niemców, dążących usilnie do wypędzenia piastowskich załóg z Czech, co finalnie udało im się osiągnąć w 1004 r. Syn Mieszka I odniósł wówczas najdotkliwszą klęskę w ciągu swych wieloletnich rządów.
M.T.: W 1018 r. w czasie wyprawy kijowskiej Bolesław Chrobry zgwałcił księżniczkę ruską Przedsławę i uprowadził ją do Polski jako nałożnicę. Kronikarz Thietmar, opisując to wydarzenie, nazwał króla starym wszetecznikiem. Jakie były motywy działania władcy i co chciał w ten sposób osiągnąć?
M.S.: Szczegóły zdarzenia z udziałem Przedsławy nie są takie proste do wyjaśnienia, jakby mogło się wydawać z pozoru. Wspomniany przez Pana Thietmar, posiadający wiadomości z pierwszej ręki, mówił jedynie o „uprowadzeniu" Przedsławy przez Bolesława. I na tym de facto kończy swoją opowieść, nazywając przy okazji zdobywcę Kijowa starym wszetecznikiem. Warto tutaj nadmienić, iż Thietmar szczerze nie lubił Chrobrego i gdyby ten rzeczywiście zgwałcił ruską księżniczkę, to najprawdopodobniej z satysfakcją kronikarz odnotowałby ten fakt. Ostatecznie jednak niemiecki dziejopis mówił o jakimś „uprowadzeniu", który to zwrot nie musi wcale oznaczać gwałtu.
Nie chcę tutaj bronić Bolesława i na siłę doszukiwać się argumentów na rzecz jego nieskazitelności. O upokorzeniu Przedsławy przez Piasta nie wzmiankował, co symptomatyczne, żaden z przekazów ruskich. W jednym z latopisów wspomniano o tym, że Bolesław położył sobie na łożu Przedsławę. Znajdujące się w tej relacji słowa dotychczasowi historycy odczytywali albo jako jednorazowy akt seksualny, albo jako skonsumowanie aktu małżeńskiego. Powyżej wymienione przekazy dopełnia „Żywot Mojżesza Węgrzyna", w którym napomknięto o zabraniu Przedsławy do Polski i jej pobycie na piastowskim dworze. Żywot ten cieszy się wśród historyków sporym poważaniem, nic nie wskazuje na to, aby jego autor wymyślił sobie całą tę sytuację.
Według mnie Bolesław Chrobry stał się nie tyle gwałcicielem, co bigamistą (był wtedy w formalnym związku z Odą Miśnieńską). Wziął ze sobą Przedsławę, która najwyraźniej zawróciła mu w głowie, do Polski i tutaj przez jakiś czas trzymał ją przy sobie. Jaki był dalszy los Przedsławy w naszym kraju, przedstawiam szerzej w wydanej właśnie książce o losach Chrobrego.
M.T.: Chociaż Bolesław Chrobry panował 33 lata, został koronowany na króla dopiero dwa miesiące przed śmiercią. Dlaczego korona królewska tak późno zwieńczyła jego skronie?
M.S.: W sumie wiele rzeczy złożyło się na taki właśnie obrót rzeczy. Raczej jest mało prawdopodobne, aby rację mieli historycy, opowiadający się za koronacją Bolesława Chrobrego już w Gnieźnie w 1000 r., co wydedukowano na podstawie doniesień Anonima zwanego Gallem, naszego najstarszego kronikarza. Żył on o stulecie później od opisywanych przez siebie wydarzeń, co każe zachować ostrożność wobec przekazanych przezeń informacji. Notabene źródła niemieckie zgodnie mówią, iż nasz pierwszy król koronował się dopiero w 1025 r., na krótko przed swoją śmiercią.
Bolesław Chrobry, w świetle zachowanych przekazów pisanych, podejmował kilkukrotnie próbę zdobycia dla siebie korony, jednak za każdym razem musiał uznać się za pokonanego, co zastopowało jego działalność w tym kierunku na długie lata. Dopiero w 1024 r. nastąpił szczęśliwy dla Chrobrego zbieg okoliczności. Zmarli wtedy nieprzychylni Polsce Henryk II i związany z nim papież Benedykt VIII. Bolesław zamieszanie związane ze zmianami na tronach niemieckim i papieski postanowił wykorzystać przy realizacji swoich planów koronacyjnych. Jeszcze w tym samym 1024 r. Bolesław wysłał do Wiecznego Miasta poselstwo do nowego papieża, Jana XIX, który – jak przekonują historycy – wyraził zgodę na intronizację Piasta. Co zadecydowało o takim finale rozmów między Polską a Stolicą Apostolską, na zawsze pozostanie tajemnicą. Dla Bolesława liczyło się tylko to, iż wreszcie uzyskał zgodę na przeprowadzenie koronacji.
M.T.: Nie ulega wątpliwości, że Bolesław Chrobry znajdował się w gronie najważniejszych europejskich władców początków XI stulecia, chociaż część jego politycznych decyzji budzi kontrowersje. Jaka jest Pana ogólna ocena jego panowania?
M.S.: Najogólniej rzecz ujmując, Bolesław Chrobry był niewątpliwie władcą wielkiego formatu. Zdecydowanie wyróżniał się na tle epoki, w której przyszło mu żyć i działać, co dostrzegali już jemu współcześni. Nie bez kozery uważa się go za jednego z najwybitniejszych polskich panujących. W toku swych ponad 30-letnich rządów wykazał się ponadprzeciętnymi zdolnościami. To dzięki niemu powstała polska prowincja kościelna z siecią biskupstw podległych metropolii gnieźnieńskiej. Jako pierwszy z władców polskich został królem, co przekształcało Polskę w królestwo. Rządzone przezeń państwo stało się w dosłownym znaczeniu tego słowa potęgą, zdolną konkurować z najsilniejszymi krajami w regionie.
Następca Mieszka I był niepoślednim politykiem. Realizował wytyczone cele za pomocą szerokiego wachlarza środków, w tym niekonwencjonalnych. Był niezwykle wytrwały i konsekwentny w działaniu. Jako sprytny i wyrachowany gracz doraźnie reagował na bieżący rozwój wydarzeń. Nie dotrzymywał danego słowa, zrywał na potęgę traktaty pokojowe, by zaraz ponownie usiąść przy stole rokowań. Na swoim koncie odnotował zdecydowanie więcej sukcesów aniżeli porażek. Był nadzwyczaj odporny na niepowodzenia, po których zawsze się podnosił i wyciągał z nich odpowiednie wnioski na przyszłość.
Pierwszy król Polski ostatecznie zjednoczył wszystkie ziemie polskie. Rządził poddanymi żelazną ręką, kiedy trzeba było, karał z bezwzględnością. Opozycja za jego rządów praktycznie nie istniała. Bolesław był władcą niemal absolutnym. W toku wielu zwycięskich bojów zdołał opanować szereg nowych terytoriów. Obronił suwerenność swego kraju po zaciętych zmaganiach z Niemcami. Dzięki ekspansywnej polityce umocnił i ugruntował pozycję państwa polskiego na arenie międzynarodowej.
M.T.: W czerwcu 2021 r. nakładem wydawnictwa Lira ukazała się Pana książka Kazimierz Odnowiciel. Roztropny polityk, zwycięski wódz, teraz Bolesław Chrobry. Król Polski, przyjaciel i wróg cesarzy. Czy planuje Pan kolejne publikacje biograficzne poświęcone polskim monarchom?
M.S.: Tak, planuję napisanie kolejnych biografii polskich władców. Moim zamiarem jest nie tylko przybliżenie życia i panowania największych z nich, ale również władców całkowicie zapomnianych. Lista moich pomysłów jest niezwykle długa. W przyszłym roku, jeśli wszystko się uda, powinna światło dzienne ujrzeć biografia Bolesława Krzywoustego.
Rozmawiał: Marek Teler / Zdjęcie: Archiwum prywatne Mariusza Sampa
powrót