Siedemdziesiąt lat temu odbył się zjazd, który sankcjonował powstanie opozycyjnego ruchu w łonie Kościoła katolickiego w Polsce. Władze wierzyły, że księża patrioci to dobry projekt, który porwie tłumy. Nie porwał...
Ten plan – przynajmniej teoretycznie – miał duże szanse na sukces. Skoro znaczna większość duchowieństwa katolickiego, na czele z jego hierarchą, była niechętna nowym, komunistycznym porządkom, należało pozyskać do współpracy własnych księży. Ale nie takich, którzy deklarują wierność królestwu Bożemu i odległemu Watykanowi, lecz prawdziwych patriotów, podkreślających, że ich zadaniem jest służenie przede wszystkim wiernym nad Wisłą i otwartość na współpracę z władzą, która – choć ateistyczna – przecież zamierza odbudowywać kościoły. Mówiąc krótko, władze w Warszawie postanowiły „wykreować" ruch księży patriotów, którzy staną się przeciwwagą dla takich antysocjałów jak prymas Stefan Wyszyński czy biskup kielecki Czesław Kaczmarek, otwarcie krytykujących nowe porządki w kraju. Wprawdzie dotychczasowy główny przeciwnik (przyznajmy – dość umiarkowany) komunistów, czyli metropolita krakowski arcybiskup książę Adam Sapieha, powoli tracił wpływ na Kościół w Polsce, ale ci, którzy przyszli po nim, wydawali się równie wojowniczy. A może nawet bardziej...
Podpowiedź Stalina, pomysły Sierowa
Dlatego projekt z patriotami w sutannach wydawał się sensowny. Oczywiście pomysł nie powstał nad Wisłą – już Stalin, doświadczony w pozyskiwaniu prawosławnych hierarchów dla swoich celów, wskazywał na potrzebę przeciągnięcia części duchowieństwa na stronę nowych władz. Bolesław Bierut i jego ekipa podzielali to stanowisko, choć u progu władzy ludowej prezydent RP (jeszcze nie PRL) brał udział w uroczystościach religijnych, a nawet zdarzało mu się klękać przed ołtarzem. No, ale sytuacja szybko się zmieniała.
W książce Dzieje Kościoła w Polsce pod redakcją Andrzeja Wiencka znajdują się interesujące informacje na temat polityki władz wobec Kościoła w pierwszych latach po II wojnie światowej. Autorzy przytoczyli zapiski Bolesława Bieruta, sporządzone po spotkaniu z Józefem Stalinem, do którego doszło w Moskwie w 1949 r. Radziecki wódz miał powiedzieć: Przy klerze nie zrobicie nic, dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrębne i przeciwstawne sobie grupy, propaganda masowa to rzecz konieczna, ale samą propagandą nie zrobi się tego, co potrzeba. [...] Bez rozłamu wśród kleru nic nie wyjdzie.
Bierut poważnie potraktował nauki swojego mistrza
Zadanie stworzenia środowiska księży patriotów realizowało, między innymi, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, którego doradcą, z ramienia NKWD, był generał Iwan Sierow – to on polecił polskim służbom rozprawienie się z podziemiem niepodległościowym (był odpowiedzialny za moskiewski „proces szesnastu") oraz podsuwał kolejne rozwiązania w walce z Kościołem.
Pełny artykuł Artura Górskiego możecie przeczytać w piątym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Kardynał Stefan Wyszyński groził ekskomuniką duchownym, którzy otwarcie wspierali ustrój komunistyczny, fot. Edward Hartwig, źródło: NAC.
powrót