W tym roku mija 50 lat od zamachu, dokonanego podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 r. Akcja przeprowadzona przez palestyńskich terrorystów odbiła się szerokim echem na całym świecie i odmieniła funkcjonowanie służb specjalnych.
Zamachowcy wkroczyli do akcji 5 września 1972 r. przed godziną 5 rano. Do pokoju izraelskich zawodników w wiosce olimpijskiej wtargnęło ośmiu terrorystów – zabili dwóch sportowców, a dziewięciu wzięli jako zakładników. Zamach komandosów palestyńskich na wioskę olimpijską – donosił 6 września 1972 r. na pierwszej stronie „Przegląd Sportowy", a świadkiem wydarzeń w Monachium był redaktor naczelny Andrzej Jucewicz.
Po raz pierwszy w historii we wtorek po południu przerwane zostały igrzyska olimpijskie w wyniku zamachu, jakiego dokonała grupa komandosów palestyńskich na siedzibę sportowej ekipy izraelskiej. (...) Jak wynika z relacji korespondentów akredytowanych w Monachium, we wtorek wczesnym rankiem grupa uzbrojonych komandosów palestyńskich, z niewielkiej ekstremistycznej organizacji „Czarny Wrzesień", przedostała się do wioski olimpijskiej i opanowała budynek, w którym mieszka część ekipy izraelskiej.
(Zamach komandosów palestyńskich na wioskę olimpijską, „Przegląd Sportowy", 6 września 1972 r.)
W Centrum Prasowym wszystkie kabiny telefoniczne zajęte od rana do późnej nocy. Twarze moich kolegów poważne i skupione. Szok jest powszechny. Nikt z nas, kto przecież przeżył już niejedną olimpiadę, nie może tego zrozumieć, nie może w pełni pojąć co zaszło. Igrzyska olimpijskie, które zawsze służyły szlachetnej sportowej rywalizacji stały się areną zbrodni. Krew na śnieżnobiałej, olimpijskiej fladze. Tragiczna rzeczywistość...
(Andrzej Jucewicz, Widziane z Monachium, „Przegląd Sportowy", 6 września 1972 r.)
Terroryści zażądali wymiany zakładników na 236 Palestyńczyków przebywających w izraelskich więzieniach, uwolnienia terrorystów niemieckich z Frakcji Czerwonej Armii, japońskiego terrorysty Kozo Okamoto oraz bezpiecznego przelotu do któregoś z krajów arabskich (oprócz Jordanii i Libanu).
Z ostatniej chwili. Jak donoszą korespondenci AFP i Reutera, tuż po godzinie 22.00 czasu warszawskiego pięciu zamachowców wraz z dziewięcioma zakładnikami opuściło budynek ekipy izraelskiej i podstawionym autokarem udało się na miejsce, gdzie oczekiwały na nich trzy zachodnioniemieckie helikoptery wojskowe. (...) Bezpośrednio po wylądowaniu helikopterów na lotnisku wojskowym doszło do krótkotrwałej strzelaniny. Rzecznik rządu zachodnioniemieckiego Conrad Ahlers oświadczył, że akcja podjęta przeciwko komandosom na lotnisku była zaplanowana. (...) Pięciu komandosów arabskich zostało zabitych bądź rannych. Wszyscy zakładnicy izraelscy zostali uwolnieni.
(Z ostatniej chwili, „Przegląd Sportowy", 6 września 1972 r.)
Wbrew tym optymistycznym doniesieniom, sytuacja w Monachium przedstawiała się o wiele bardziej dramatycznie. Władze niemieckie rozpoczęły negocjacje z porywaczami, ustalono, że będą oni przetransportowani do bazy lotniczej w Fürstenfeldbruck, skąd mieli odlecieć do Kairu. I to właśnie w bazie lotniczej doszło do tragedii – zgodnie z przygotowanym wcześniej planem rozpoczęła się akcja odbicia zakładników, strzelcy wyborowi otworzyli ogień, jednak terroryści odpowiedzieli tym samym, zaczęli również zabijać zakładników, a w pewnym momencie zdetonowali granat. Trzech terrorystów zostało aresztowanych, reszta zginęła, śmierć ponieśli wszyscy zakładnicy oraz jeden policjant.
Wbrew optymistycznym oficjalnym doniesieniom, jakie napłynęły ok. godz. 24 we wtorek, akcja władz zachodnioniemieckich, zmierzająca do uwolnienia izraelskich zakładników z rąk palestyńskich terrorystów, zakończyła się niepowodzeniem. Helikoptery zachodnioniemieckiej Bundeswehry opuściły wioskę olimpijską, zabierając terrorystów z zakładnikami na lotnisko wojskowe w Fuerstenfeldbruck. Jak poinformował w nocy z wtorku na środę na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych NRF, Dietrich Genscher, policja zachodnioniemiecka podjęła na lotnisku akcję mającą na celu uwolnienie zakładników. Wywiązała się strzelanina. Agencje doniosły, że zakładnicy i terroryści zginęli w momencie eksplozji granatu wewnątrz śmigłowca. Przypuszczalnie wybuch został umyślnie spowodowany przez terrorystów, którymi byli członkowie ekstremistycznej organizacji palestyńskiej „Czarny Wrzesień".
(Diariusz wydarzeń 5–6.IX, „Przegląd Sportowy", 7 września 1972 r.)
Pełny artykuł Katarzyny Maniszewskiej możecie przeczytać w piątym numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Śmierć 11 izraelskich sportowców i trenerów z rąk Palestyńczyków była dla mieszkańców Izraela ogromnym wstrząsem, fot. David Eldan (CC BY-SA 3.0), źródło: Government Press Office (Israel).
powrót