Dokładnie za 22 lata zostaną odtajnione dokumenty dotyczące samobójstwa szefa SS Heinricha Himmlera. Czy pozwoli to odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę stało się z czołowym przywódcą nazistowskich Niemiec?
Czy zwłoki, które pochowano wczesnym rankiem 26 maja 1945 r. w parku miejskim w Luneburgu były ciałem Reichsführera SS Heinricha Himmlera? Czy zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny za zbrodnie ludobójstwa, jeden z najwyższych rangą przedstawicieli reżimu nazistowskiego rzeczywiście popełnił samobójstwo, będąc w brytyjskiej niewoli? Odpowiedzi na powyższe pytania z pewnością przyczyniłyby się do rozwiązania jednej z największych zagadek schyłku II wojny światowej.
Upadek i ucieczka zbrodniarza
Cała historia miała swój początek w pierwszych dniach maja 1945 r., jeszcze przed podpisaniem aktu kapitulacji III Rzeszy. Dnia 1 maja Himmler spotkał się w Plon z Karlem Donitzem, który przekazał Reichsführerowi polityczny testament Hitlera. Nie było tam ani słowa o Himmlerze. Sam Donitz był potężnie zaskoczony, kiedy odczytał, że to właśnie on, gross admiral, został wyznaczony na następcę Führera, prezydenta Rzeszy. Himmler został z niczym. W swoich pamiętnikach Donitz zanotował, że po Himmlerze było widać ogromne rozczarowanie w związku z całkowitym pominięciem go w politycznym testamencie Hitlera. Kiedy Donitz podawał Reichsführerowi depeszę informującą o decyzji Hitlera, na jego biurku pod stertą korespondencji spoczywał ukryty pistolet. Tak na wszelki wypadek. Jako jeden z najwyższych rangą dowódców sił zbrojnych III Rzeszy Donitz doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że Himmler był osobą nieobliczalną. Można było spodziewać się po nim wszystkiego. Reichsführer przeczytał dokładnie treść. Jego oczy wydawały się zamglone, pobladł na twarzy. Zapewne poczuł, jak Hitler, już z zaświatów, wymierza mu siarczysty policzek. Himmler ukłonił się i wyraził chęć pomocy jako ewentualna druga osoba w państwie. Donitz bez zastanowienia skontrował: taki scenariusz nie był w ogóle brany pod uwagę.
Po tych słowach Reichsführer razem ze swoją obstawą błyskawicznie opuścił Plon. Co musiało się dziać w głowie jednej z najpotężniejszych osób III Rzeszy? Z pewnością Himmler wiedział i czuł, że poniósł totalną klęskę. Jego próba podjęcia negocjacji z aliantami spaliła na panewce w końcówce kwietnia. Podobnie jak tajny plan ewakuacji do Szwecji. III Rzesza nie podpisała jeszcze, co prawda, aktu kapitulacji, ale było to kwestią dni. Po tym czasie rozpocznie się zapewne polowanie na najważniejszych przywódców nazistowskich. Do tej pory przed wymiarem sprawiedliwości uciekły dwie pierwszoplanowe postacie: 30 kwietnia samobójstwo popełnił Adolf Hitler, a dzień później, 1 maja, po zaledwie kilkugodzinnym sprawowaniu urzędu kanclerza Rzeszy Joseph Goebbels. Himmler uważał się za na tyle przebiegłą osobę, że nie zakładał w ogóle scenariusza schwytania przez siły alianckie. W pierwszych dniach maja, w trakcie rozmowy z Johanem Ludwigiem Graf Schwerinem von Krosigkiem, nowym ministrem spraw zagranicznych III Rzeszy, powiedział, że nigdy nie wpadnie, przeczeka najgorszy okres i wróci w chwale.
Pełny artykuł Konrada Szelesta możecie przeczytać w drugim numerze „Historii bez Tajemnic".
Ilustracja: Samobójcza śmierć Reichsführera-SS Heinricha Himmlera do dziś owiana jest nimbem tajemnicy – nie brak głosów, że to nie on odebrał sobie życie w brytyjskiej niewoli, źródło: Bundesarchiv, Bild 183- S72707 / CC-BY-SA 3.0.
powrót